„Pilotażowy The Walking Dead to horror w najlepszym wydaniu

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Dwanaście lat później najlepszy odcinek The Walking Dead wciąż jest pierwszym.

  The-Walking-Dead's pilot-jest-nakręcaniem-horroru-w-najlepszym-filmie andrew lincoln jako Rick Grimes

Ma Chodzące trupy kiedykolwiek stworzył bardziej kultowy obraz niż Rick Grimes ( Andrzej Lincoln ) jadąc pustą autostradą do opuszczonej Atlanty? To cudownie ponure ujęcie, które bezbłędnie nadaje ton, a jego reputacja rozprzestrzeniła się tak daleko, że nawet ludzie, którzy nigdy nie oglądali programu, mogą go rozpoznać. Najwyraźniej AMC również zdało sobie sprawę ze swojej siły, biorąc pod uwagę, jak bardzo uderzyli ją w każdy element marketingu pierwszego sezonu serialu – sezon, który z perspektywy czasu wydaje się, że należy do zupełnie innego programu. Był czas kiedy Chodzące trupy był uważany za prestiżową telewizję, o której mówiono w taki sam sposób, jak o innych programach AMC Breaking Bad oraz Szaleni ludzie . Ale te czasy już dawno minęły i teraz Chodzące trupy wydaje się istnieć po prostu dlatego, że oglądanie najnowszego odcinka stało się częścią naszej cotygodniowej rutyny. Ostatnie sezony mogły wrzucić trochę bardzo potrzebnej energii do postępowania, ale prawdopodobnie najlepiej będzie, jeśli się zakończy.

Ale Chodzące trupy nie zawsze istniał jako narzędzie do tworzenia (jak się wydaje) nieskończonej liczby spin-offów, a powrót do sezonu 1 po tak długim czasie przypomina zaglądanie do równoległego wszechświata, w którym wszystko wyszło różowo. To był jedyny sezon, w którym Franka Darabonta służył jako showrunner, a także był jedynym wyprodukowanym, zanim AMC niesławnie obniżyło budżet, nawet żądając większej liczby odcinków. W rezultacie sezon 1 wydaje się prawdziwym kinowym spektaklem, w przeciwieństwie do przyszłych sezonów, opowiadając intymną historię o dopracowanych postaciach, które przy każdej okazji sięgają po duży ekran. Fascynujący jest powrót do tego, a jego geniusz jest ugruntowany w pierwszym odcinku. W zaledwie 67 minut Darabont tworzy najczystsze doświadczenia zombie w popularnej rozrywce, destylując z wszelkimi nadmiarami, aż zostaje z jedną z najbardziej przerażających, ale tragicznych historii w gatunku. Jest tam z największymi pilotami w historii telewizji i to jest to Chodzące trupy spędził ostatnie dwanaście lat gorączkowo starając się sprostać. Odcinek nosi tytuł „Days Gone Bye”. Z perspektywy czasu nie mogli wybrać bardziej pasującego tytułu.

Największą siłą „Days Gone Bye” jest powściągliwość

  The Walking Dead odcinek pilotażowy Andrew Lincoln jako Rick Grimes idący autostradą

Zamiast przeładowywać odcinek akcją i rozlewem krwi w nadziei, że przyciągnie to uwagę, Darabont (który również wyreżyserował ten odcinek) upraszcza sprawę. Bardzo niewiele dzieje się z perspektywy fabuły (wynik Darabont biorąc swój oryginalny scenariusz, przecinając go na pół, a następnie upiększając obie połówki aby celowo zwolnić tempo), ale z punktu widzenia postaci mamy mnóstwo. Przyszłe odcinki będą odgrywać rolę w zespołowym charakterze serialu – przecinając wiele historii z dziesiątkami postaci, które czasami mogą wydawać się odrobinę odmienne – ale „Days Gone Bye” nie stosuje tego podejścia. Zamiast tego jesteśmy z Rickiem praktycznie przez cały czas pracy, a ograniczając materiał pomocniczy do minimum, Darabont zamienia odcinek w doskonały element postaci, który ujawnia charakterystykę poprzez działania, a nie słowa.

Rick Grimes jest odświeżającym bohaterem takiego serialu. Z jednej strony jest policjantem posiadającym rozległą wiedzę na temat broni i technik przetrwania, ale jest także człowiekiem, który niedawno zapadł w śpiączkę i wciąż nie dochodzi do siebie po kontuzji. Jego historia przedstawia go jako kogoś, kto żyje zgodnie ze ścisłym kodeksem etycznym, ale nagle znajduje się w świecie, w którym takie rzeczy już nie mają zastosowania, co skutkuje interesującą dynamiką, w której jest jednocześnie najlepiej i najgorzej przygotowaną osobą na wybuch zombie. Decyzja o rzuceniu go głową w dół w apokalipsę po przebudzeniu ze śpiączki jest jedną z najmądrzejszych decyzji, jakie podjął Darabont. Nie tylko pozwala mu przejść od razu do tego, po co wszyscy tu jesteśmy, ale także sprawia, że ​​Rick jest idealnym zastępcą publiczności. Większość „Days Gone Bye” spędza na zastanawianiu się, co do diabła wydarzyło się podczas jego nieobecności, składając w całość fragmenty jego brakujących miesięcy w takim samym tempie jak my. Jest powód, dla którego Rick nadal kusił widzów nawet po upadku serialu, i imponujące jest to, jak bardzo Darabont i Lincoln byli w stanie osiągnąć swój pierwszy występ.

ZWIĄZANE Z: The Walkers w „The Walking Dead” ewoluują

Darabont ma straszne kotlety

  The Walking Dead odcinek pilotażowy Andrew Lincoln jako Rick Grimes na dachu szpitala, patrząc na worki na ciała

Darabont może słynąć z reżyserii skazani na Shawshank oraz Zielona mila , ale zrobił sobie przerwę jako scenarzysta horrorów, współtworząc scenariusze do Koszmar z ulicy Wiązów 3 oraz Blob . W „Days Gone Bye” (jedynym odcinku, który również wyreżyserował), ten rodowód jest w pełni pokazany, z wieloma scenami walczącymi o tytuł najstraszniejszego Walking Dead za chwilę. Jednym z głównych pretendentów jest scena szpitalna, sekwencja, która zamienia dziesięć minut kogoś idącego korytarzami w mistrzowską lekcję budowania napięcia. Jasne, widok drzwi stołówki z napisem „Nie otwieraj, martwy w środku” jest trochę prezentem, ale to subtelności naprawdę sprzedają ten moment. Zwiędłe kwiaty, zepsuty zegar, absolutna cisza, która przenika przez cały odcinek – rzeczy, które osobno nie byłyby problemem, ale razem tworzą zupełnie inny obraz. Jeszcze zanim Rick opuści swój pokój, wiemy, że coś jest bardzo nie tak, a sytuacja ma się znacznie pogorszyć, zanim się poprawi.

Poniżej znajduje się wizualna reprezentacja przebudzenia w koszmarze. Każdy krok Ricka pogrąża go jeszcze bardziej w czeluściach piekła, a to uczucie okazuje się dziwnie trafne, gdy musi zejść po ciemnych schodach, mając tylko paczkę zapałek, by oświetlić mu drogę. To jedna z najbardziej nerwowych sekwencji w telewizji, a twoje serce będzie waliło z piersi w oczekiwaniu na nieunikniony strach przed skokiem, zanim się skończy. Ale Darabont nie ucieka się do takich tanich sztuczek. Zamiast tego pozwala wyobraźni publiczności wykonać za niego pracę, a jak nieustannie udowadniają największe horrory, nie ma nic bardziej przerażającego niż to. Kiedy Darabont uwalnia nawiedzony obraz, czeka, aż będziemy w komforcie dnia, oszukując nas, abyśmy uwierzyli, że uniknęliśmy najgorszego. Gdy blask popołudniowego słońca zanika, Rick spogląda na ten dziwny nowy świat, by zobaczyć rząd po rzędzie worków na ciała rozrzuconych po całym parkingu. Patrzy na nich, nawet nie próbując ukryć łez, po czym ucieka w nieokreślonym kierunku swojego domu. Niepokojące obrazy to doskonały sposób na zamknięcie tej nienagannej sekwencji horroru i wyznaczyły obszar, z którym serial walczył od tamtej pory.

czy w 2017 roku pojawi się nowy film o zmierzchu?

Nawet pomijając tę ​​scenę, imponujące jest, jak wiele pamiętnych scenografii Darabont może zmieścić się w tak krótkim czasie trwania, nie sprawiając, że wszystko wydaje się przepełnione. Czasami „Days Gone Bye” ma wrażenie kolekcji największych hitów, wciskając każdy pomysł związany z zombie, jaki Darabont kiedykolwiek miał w jednym scenariuszu, bez względu na to, jak wpłynie to na przyszłe odcinki. W jednej chwili Rick lamentuje nad stanem rzeczy po odkryciu pary, która popełniła samobójstwo w swoim wiejskim domu, a w następnej walczy z hordą zombie, uwięziony pod czołgiem. Nawet w mediach rez otwierająca, zachwycająco przerażająca scena, w której Rick spotyka małą dziewczynkę w stanie zombie na środku opuszczonej autostrady, stała się słynną częścią kultury horroru. Cisza jest tym, co ją tworzy. Przeszukiwanie metalowego cmentarza przez Ricka jest o wiele bardziej przerażające, ponieważ jego kroki są jedynym dźwiękiem w promieniu wielu mil, i to niesamowite, że proste dodanie drugiej pary może wywołać tak natychmiastowy strach. To cisza przed burzą, a pokój nigdy nie wydawał się tak złowieszczy.

Rick spotyka Morgana

  The Walking Dead odcinek pilotażowy andrew lincoln jako rick grimes Boże wybacz nam

Rick nie spotyka wielu żywych ludzi w „Days Gone Bye”, ale wyjątkiem jest Morgan ( Lenniego Jamesa ), postać, która wzmacnia blask odcinka. Kiedy go poznajemy, mieszka w zrujnowanym domu w starej dzielnicy Ricka. „To miejsce, Freda i Cindy Drake’ów” — mówi wstrząśnięty Rick, potykając się po zrujnowanym salonie. „Kiedy tu dotarliśmy, było pusto” — odpowiada Morgan, zimne stwierdzenie, które mówi więcej niż wystarczająco. Cokolwiek to było kiedyś, nie ma znaczenia – teraz jest rajem dla niego i jego syna Duane'a ( Adriana Kali Turnera ), a jego wiedza o świecie zewnętrznym okazuje się nieoceniona, gdy prowadzi Ricka przez tę piekielną nową rzeczywistość. Kiedy Rick pyta, dlaczego nie ruszył dalej, jest nieśmiały ze swoimi powodami, ale ostateczne ujawnienie staje się najbardziej niszczycielskim momentem odcinka. Jego żona się zmieniła i teraz wędruje po ulicach przed domem jako żywy symbol jego porażki. Sekret Morgana jest największym strachem Ricka, a to odkrycie to wszystko, czego potrzebuje, aby wznowić poszukiwania swojej rodziny. Rozstają się z obietnicą, że jeszcze się spotkają. Nie jest jasne, czy któryś z nich myśli, że tak się stanie, ale nadzieja jest i oboje mogliby sobie teraz pozwolić na odrobinę nadziei.

Następująca scena należy do najlepszych w karierze Darabonta. Zbyt długo dręczony swoją przeszłością, Morgan chwyta za karabin i próbuje wybawić żonę z jej nieszczęścia… ale nie jest w stanie tego zrobić. Zamiast tego po prostu zalewa się łzami. Oglądanie tego jest bolesne i służy podkreśleniu, jak niepokojąca byłaby epidemia zombie. Nie są to bezmyślni zabójcy, którzy istnieją wyłącznie jako cel dla żywych, ale małe obszary tragedii, z których każdy ma swoją własną historię do opowiedzenia. Darabont przerywa mękę Morgana nagraniem, na którym Rick spotyka beznogiego zombie w drodze z miasta. Rick opłakuje, że to musiało się jej przytrafić, po raz kolejny nie udało mu się ukryć tych łez, po czym strzela pojedynczą kulą w jej głowę, aby dać jej odrobinę spokoju. Zestawienie tych dwóch scen jest fenomenalne, a razem sprawiają wrażenie spektaklu, który nigdy nie pozwoliłby, aby proste emocje przyćmiły nieodłączną ludzką nędzę takiego scenariusza. Po prawie dwustu odcinkach Chodzące trupy jeszcze nigdy nie pobił tego momentu.

  The Walking Dead odcinek pilotażowy Andrew Lincoln jako Rick Grimes nie otwiera się martwy w środku

Powrót do „Days Gone Bye” to dziwne przeżycie. To tak, jakby czytać powieść, w której oryginalny autor został po cichu usunięty gdzieś w okolicach czwartego rozdziału, a to nie jest rzut kamieniem od prawdy. Zwolnienie Darabonta w sezonie 2 to cios Chodzące trupy nigdy w pełni nie doszedł do siebie i chociaż moglibyśmy spędzić czas spekulując, jak by to wyglądało, gdyby został, powinniśmy być wdzięczni, że osiągnęliśmy to, co osiągnęliśmy. Cały sezon 1 jest wart obejrzenia, ale nie ma wątpliwości, że „Days Gone Bye” jest wyjątkowy. Szkoda Chodzące trupy osiągnął szczyt wraz z otwarciem, ale to także świadectwo jakości odcinka. Kolejne dwanaście lat ugruntowało jego miejsce jako jednego z najlepszych pilotów telewizyjnych, a tym, którzy szukają nieskazitelnego doświadczenia z zombie, trudno polecić coś lepszego.